sobota, 22 listopada 2014

18 - Komedie romantyczne są idiotyczne.

Miałam dłuższą przerwę, ale ogólnie to powracam! :)) Napiszcie czy w ogóle wam się podoba, od teraz zacznie się naprawdę rozkręcać, bo mam już pomysł! Odcinek z dedykacją dla Klaudii.

I przesiedziałam z nimi cały wieczór, gadając o wszystkim. O Louisie przestaliśmy już po chwili. Chyba rzeczywiście nie było warto. A Bruno? Gdy tylko Phil wychodził albo się odwracał, to chwycił mnie za rękę, to mnie przytulił.
- W sumie masz rację - zaczął nagle. - Faceci to idioci.
A ja uśmiechnęłam się.
- No, może nie wszyscy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mijały dni. Wszystko niby było po staremu, normalnie. Dopiero pewnego dnia coś się zmieniło. Poszłam do studia, niby dzień jak co dzień. Niespodziewanie ktoś nowy pojawił się tam z chłopakami.
- Cześć - przywitałam się.
- Hej, Amy - powiedział Bruno. - To jest Ryan. Mój dawny menadżer, miał jednak długą przerwę, wyjazdy i te sprawy. Ale wrócił.
- Ale to znaczy, że...
- Amy, dalej tu pracujesz, złotko - przerwał mi i zaśmiał się. - Po prostu będziesz dzielić swoje obowiązki z Ryanem.
- Hej, miło mi. Bruno opowiadał mi o tobie. W sumie to dużo gadał - uśmiechnął się Ryan i podał mi rękę - Możesz wrócić do domu, jeśli chcesz. Muszę na nowo wkręcić się w pracę.
- Tak, weź sobie wolne, Amy.
W sumie pomyślałam: dlaczego nie? Wróciłam do domu, trochę pospałam, trochę pooglądałam telewizję, zupełny dzień odpoczynku. A potem postanowiłam się przejść. O, znajoma twarz. Zauważyliście, że zawsze spotykam go na spacerach?
- Hej, Amy. - Adam uśmiechnął się,
- Cześć.
- Przejdziemy się?
Ten cały Adam był naprawdę spoko. Pochodziliśmy, pośmialiśmy się. Często zaczynał temat Bruna, mówił, że boi się, że woda sodowa uderzy mu do głowy od tej sławy i że to wszystko, ta nasza przyjaźń, może nie przetrwać. Nie przejmowałam się jednak tym, co mówił.
- Co się stało przy naszym ostatnim spotkaniu? O ile mogę wiedzieć.
- Ech, mój chłopak, znaczy no, były chłopak, nieważne. - nie umiałam się nawet wysłowić.
- Dobra, rozumiem - uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę.
- Co robisz?
- Nic. Myślałem, że to nie kłopot.
- Chyba za mało się znamy.
Umilkliśmy. Adam był przystojny, fakt, ale jakoś... Nie wiem. Nie chciałam tego wszystkiego.
Po jakimś czasie wróciłam do domu. Wzięłam do ręki komórkę. Co to? 2 nieodebrane połączenia. Louis. Czy oddzwoniłam? Oczywiście!
- Cześć, słońce. - że nie było mu wstyd.
- No cześć.
- Co u ciebie, dzwoniłaś.
- Parę dni temu, nie zauważyłeś?
- Przepraszam, Mam teraz dużo pracy
- Pracy, mówisz? - zaśmiałam się. - To może ja też popracuję i będę się zajmować zdradzaniem mojej drugiej połówki.
- Słucham?
- Louis, chociaż bądź szczery, bo mam dowody. Zresztą o czym my tu rozmawiamy, do widzenia!
Nie miał chyba wymyślonej historyjki, bo już nie oddzwonił. W sumie dobrze.
Najpierw Adam, potem Louis, z jakim jeszcze chłopakiem zamienię parę zdań?
Dzwonek do drzwi. Bruno.
- Mogę wejść?
- Jasne - uśmiechnęłam się. - Jak w pracy?
- Normalnie, Nudno bez ciebie.
- Wiem to przecież - zaśmiałam się. - Może obejrzymy jakiś film? Zrobię popcorn.
Włączyliśmy jakąś komedię romantyczną, aż dziwne, że Bruno się na to zgodził, w końcu jest facetem.
Nagle dostałam smsa. Adam?
"Cześć, może spotkamy się jutro?"
Nie miałam nic do roboty, bo moje wszystkie obowiązki chciał przejąć Ryan na cały tydzień. Potem miałam wrócić. Odpisałam, że się zgadzam.
- Z kim tak piszesz?
- Z nikim.
- Mam się czuć zazdrosny? - uśmiechnął się.
- Nie, spokojnie.
W filmie właśnie główni bohaterowie wyznali sobie miłość, ja skakałam z radości, a Bruno dziwnie na mnie spojrzał.
- Następnym razem oglądamy jakiś mecz.
- Jak wolisz.
W tym momencie w filmie pocałowali się.
- To bez sensu. Przecież znają się tydzień.
- I co z tego? Zakochali się w sobie!
- Nie, nie, nie. To nie może być jeszcze miłość. To jest jakieś idiotyczne.
- Sam jesteś idiotyczny!
- Ale przedtem nic do siebie nie czuli! Poznali się przed chwilą i już się w sobie kochają? W sumie jakiś obcy facet pocałował ją, choć nie umawiali się ze sobą ani nic. Nigdy nawet nie pomyśleli o sobie jako para! Dobra, facet facetem, ale dlaczego ta dziewczyna nie zareagowała? To tak, jakbym ja cię teraz pocałował!
Na chwilę zapadła cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Uważasz, że to identyczna sytuacja?
- Prawie, bo my znamy się o wiele dłużej. Czyli wyglądałoby to tak - Bruno wstał z kanapy - że ty położyłabyś się na kanapie...
- O tak? - położyłam się i się zaśmiałam.
- Dokładnie. A ja stanąłbym nad tobą - Bruno wszedł na kanapę, oparł ręce i pochylił się nade mną ze śmiechem. - I byśmy się pocałowali.
Zaczęliśmy się do siebie przybliżać ze śmiechem. Nasze usta były już blisko siebie, gdy nagle Bruno odsunął się.
- Przecież to zupełnie idiotyczne! - zawołał.
- Racja.
Ale poczułam jakiś dziwny niedosyt. Chciałam w tym momencie, żeby mnie pocałował, naprawdę chciałam. To dziwne? Nie wiem. Ale Bruno też chyba nie wiedział co robić. Spojrzał się na mnie, wciąż pochylając się nade mną. Ja jedynie się uśmiechnęłam. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, a on przybliżył się. A nasze usta rzeczywiście złączyły się w pocałunek, zupełnie jak w tej "idiotycznej" komedii romantycznej. Na chwilę zapomniałam o całym świecie.
- Nie, przepraszam, to było głupie. - Bruno podniósł się. - Pójdę już.
I nie zdążyłam nic powiedzieć, a on wyszedł. Znów miałam te ciarki.

Następnego dnia rzeczywiście spotkałam się z Adamem. Chłopak był niesamowicie miły, uroczy. Czasem zarzucał jakimś podrywem, z którego oboje się śmialiśmy. Ja jednak cały czas myślałam o wczorajszym wieczorze. Czy to coś dla niego znaczyło? A co to dla mnie znaczyło?
- W sumie to czasem z Brunem wyglądacie jak para - akurat zaczął o tym mówić.
- Dlaczego? - zaśmiałam się.
- No nie wiem. - nagle Adam spojrzał w jakieś konkretne miejsce i uśmiechnął się. - Trzymacie się za ręce, o tak - i chwycił moją dłoń - śmiejecie się ze wszystkiego - w tym momencie zaśmiał się i tym śmiechem zaraził i mnie - no i też czasem się obejmujecie - objął mnie. - W tym momencie my też wyglądamy jak para.
- Racja... - zaczęłam się nad tym zastanawiać.
- Jeszcze niedługo zaczniecie się całować - musiał to powiedzieć?
- Nie no, jesteśmy przyjaciółmi... - byłam taka zamyślona, że nawet nie za bardzo zwracałam uwagę na to co robi Adam: że mnie obejmuje, że ciągle na mnie patrzy.
- Ale dla mnie ty nie jesteś żadną przyjaciółką, znajomą. Podobasz mi się Amy. - ucałował mój policzek.
- Adam, ale.. Ja przepraszam, ja chyba muszę już iść - wszystko zaczynało do mnie docierać. Podobam mu się. Bardzo mu się podobam.
- Dobrze, no to pa - przytulił mnie. - Do następnego razu!
Adam zachowywał się jakoś dziwacznie. Podobałam mu się, okej, ale coś mi tu nie pasowało. A tak właściwie to czemu ja się dawałam? Aż tak się zamyśliłam? Nie mogę się już z nim spotykać, nie chcę... Jest ktoś ważniejszy, naprawdę jest ktoś ważniejszy... Bruno.

* * *
Wczoraj rzeczywiście pocałował Amy. Myślał o tym cały dzień. Po wyjściu z pracy postanowił się przejść i zastanowić się nad wszystkim. Ej, zaraz... To chyba ten Adam. Z Amy? Co oni robią?
Adam spojrzał się na niego i patrzył tak przez dłuższy czas. Bruno wciąż ich obserwował. Chwycili się za ręce? Nawet się objęli. Pocałował ją w policzek, przytulił i się rozeszli... Czemu Amy nic nie mówiła o Adamie? Są parą? Tak to wygląda.
Bruno poszedł dalej, a po poliku spłynęła mu jedna mała łza. Był zazdrosny. Chyba cholernie mu na niej zależy. Czuje coś do niej. Naprawdę coś czuje. A ten pocałunek znaczył dla niego wszystko.
- Czemu tak z niedowierzaniem patrzyłeś w naszą stronę? - odezwał się znajomy głos. Za nim stał Adam, z wielki uśmiechem na twarzy.
- O, Adam. Amy nic mi o tobie nie mówiła. Jesteście parą? Od kiedy?
- Od pewnego czasu - zmyślał chłopak. - Spotkaliśmy się parę razy po jej zerwaniu z Louisem i samo jakoś wyszło.
- Pójdę już... - odpowiedział cicho Bruno.
- Tylko się do niej za bardzo nie zbliżaj - krzyknął na koniec Adam.
Bruno nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Życie najwidoczniej nie jest komedią romantyczną.

4 komentarze:

  1. huhuhu :d wszystko się rozkręca :D Głupi Adam... i zresztą Bruno też (bez obrazy), no ale się pocałowali a ona nic nie powiedziała tylko on zaczął wymyślać. Grrr... Faceci! hahaha :D

    Zapraszam do mnie ---> http://doyoulovemebruno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteśmy!!!
    ejj a kiedy dla mnie??
    http://iwus2107.pinger.pl/ <-----zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za dedykacje :)
    Świetny odcinek

    OdpowiedzUsuń