
- Kto? - serio nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Bruno Mars.
Zakrztusiłam się kanapką.
.
- Bruno Mars? - wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia. Dobrze wiedziałam, że ta wiadomość może być spełnieniem marzeń mojej młodszej siostry.
- Tak, jakiś problem? - zdziwił się Adam.
- Nie, jest wręcz wspaniale. Moja siostra go uwielbia - zaśmiałam się.
Byłam serio szczęśliwa... Bruno nadal był mi obojętny, ale no halo? Wiem jak to kiedyś było - miłość do wokalisty, myślenie o nim 24 godziny na dobę! Postanowiłam jednak nie mówić o tym Camili, zajmę jej miejsce na widowni mojego show w pierwszym rzędzie i się dopiero zdziwi!
* * *
- Cam? Chodź szybko, nie mogę się spóźnić na show! - byłam mega zestresowana. Pierwszy raz sama, zupełnie sama na wizji. No tak, z tym całym Bruno Marsem, ale przecież on mi tam w żaden sposób nie pomoże. Obym nie zapomniała o nic spytać, gdzie ja przygotowałam te kartki!? A, tu są!
- Dobra, już idę - siostra nie okazywała większego zainteresowania.
Dojechaliśmy na miejsce. Masakrycznie się stresowałam. Ludzie siedzieli na tej ala widowni, a ja czekałam za tą ala sceną powtarzając sobie jakieś info o tym Marsie. W sumie to gość miał nawet ciekawe życie, powiązane z muzyką od małego. Nie powiem, zaimponował mi tym.
- Hej, jestem Amy Evans... A ty? Słyszałam, że tak naprawdę nie masz na imię Bruno - powtarzałam sobie kwestie jak na jakimś przedstawieniu.
W tym momencie usłyszałam za sobą nieznany mi śmiech.
- Przepraszam panią, bo ja chyba nie dostałem mojej roli do przeczytania - odwróciłam się. Ten cały Bruno! Czemu on tu przyszedł!?
- Mógłbyś stąd wyjść? - poprosiłam łaskawie. Stresowałam się, a nagle przychodzi ta gwiazdeczka i ze wszystkiego żartuje.
- Trochę luzu - odparł Bruno i zrobił skwaszoną minę. - Mogę zobaczyć te kartki?
- Nie - odpowiedziałam stanowczo i odwróciłam się do niego tyłem. Ale ten oczywiście postanowił je bezczelnie zabrać - Oddawaj! - warknęłam.
Bruno wybuchł śmiechem.
- Prowadzisz ustawione wywiady? Nie możemy tam po prostu wyjść i pogadać?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nigdy tak nie robiłam, miałam wszystko ustawione, trudno byłoby mi to zmieniać... Żadna gwiazda się też o tym nie dowiedziała, a nawet gdyby to nie sądziłam, żeby miała z tym jakiś problem.
Bruno podarł karki na szczątki.
- Co ty zrobiłeś!? - krzyknęłam.
- Po prostu pogadajmy, okej? Chodź, chyba już czas zacząć - pociągnął mnie za rękę. Byłam kłębkiem nerwów.
Show się zaczęło. Kamery, reflektory i ludzie na widowni. Powiedziałam parę słów od siebie. Po chwili zaprosiłam... Bruno Marsa. W tym momencie moja siostra zamarła, widziałam to, co chwilę spoglądałam w jej stronę. Bruno wyszedł, założył na siebie okulary przeciwsłoneczne (zupełnie nie wiem po co), obejrzał się w jedną stronę, potem w drugą, zachowując się przy tym jak największa gwiazda, lecz po chwili sam nie wytrzymał natłoku tej sytuacji i zaczął się śmiać sam z siebie. Podobnie zrobiła widownia, a także i ja.
- Hej, Amy - uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów, po czym podał mi rękę.
- Hej, Bruno... - czułam się niepewnie. Nie miałam jak zerknąć na te kartki, które przygotowałam. Oboje usiedliśmy w fotelach - A więc... - sama nie wiedziałam o co mam pytać. Spojrzałam na niego z jakimś płomyczkiem nadziei, ten uśmiechnął się i rozłożył w fotelu co miało chyba oznaczać "Daj na luz". - Bruno? Bruno Mars? To chyba nie jest twoje prawdziwe nazwisko!
- Przejrzałaś mnie - zaśmiał się uroczo. - Jestem Peter, ale ty możesz na mnie mówić Ideał - znów zgrywał gwiazdę, za którą każda miała się spojrzeć. Wiem jednak, że bawiło go to tak samo jak mnie.
Naprawdę miło się z nim gadało. Po chwili przebywania z nim byłam wyluzowana jak nigdy na wywiadach! Tak, w pewnym sensie pomógł mi... Mój pierwszy wywiad, w którym szczerze zaśmiałam się nieraz. Co jakiś czas patrzyłam na siostrę i na jej zachwyt w oczach. Bruno szybko to wyczuł.
- Ciągle tam patrzysz, o co chodzi - zaśmiał się.
Zachichotałam.
- To tylko moja siostra, Cam. Twoja fanka - uśmiechnęłam się szczerze do wokalisty.
- Moja fanka!? - Bruno zerwał się z fotela. - Ta ładna, podobna do ciebie? - zapytał w pełni nadziei, po czym, nie czekając na odpowiedź, ruszył w kierunku Camili.
Na widowni rozległy się piski dziewczyn, w tym również mojej siostry. Bruno podszedł do niej i pocałował jej dłoń. Szepnął coś do ucha... I jakby nigdy nic wrócił z powrotem.
Wywiad niedługo po tym dobiegł końca. Poszłam na nasze 'zaplecze' czy jakkolwiek się to nazywa.
- Przepraszam, czy ja miałem dodać coś na koniec, bo moja kartka się zgubiła - usłyszałam za sobą ironiczny głos. Bruno poszedł za mną.
- Co ty tu robisz?
- Ładna ta twoja siostra - zmienił nagle temat - Tak jak ty.
Przewróciłam oczami. Tak, gadało się z nim miło, fajne i na luzie, ale podrywy 'ala wokalista' już mnie nie zachwycają.
- I jest moją fanką... Pewnie ty teraz też - choć wiedziałam, że Bruno zgrywa tą gwiazdunie to teraz już nie miałam ochoty na te jego dowcipy. Chłopak przybliżył się do mnie, wziął moją rękę, chcąc ją pocałować. Szybko wyrwałam dłoń.
- Daruj sobie - mruknęłam, wzięłam torbę i kierowałam się do wyjścia.
Usłyszałam tylko śmiech Bruna.
- Do zobaczenia, bo zobaczymy się jeszcze nieraz. I następnym razem pewnie już będziesz moją fanką - krzyknął i zachichotał. - Pamiętaj, na luzie i będzie dobrze!
To były ostatnie jego słowa, które usłyszałam. Odnalazłam Cam i razem z nią wróciłam do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz